Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji przeprosił za „sytuacje, które według niego były niepotrzebne”, a do których doszło 11 listopada podczas starć między policją a demonstrantami. Przy tej okazji ucierpieli także dziennikarze.
W rozmowie z Polską Agencją Prasową Marczak tłumaczył, że w przypadku11 listopada „mieliśmy do czynienia z niezwykle silną agresją skierowaną wobec policjantów”. Dodał, że „Ważne jest także przyznanie się do błędów, które zostały potwierdzone po przeprowadzeniu czynności kontrolnych. Przepraszamy za sytuacje, które były niepotrzebne”.
Wśród błędów policji wymienił przypadki użycia pałek wobec dziennikarzy, a także granatu hukowego na stacji PKP Warszawa Stadion.
Dodatkowo nadal prowadzone jest śledztwo prokuratury w sprawie postrzelenia fotoreportera „Tygodnika Solidarność” Tomasza Gutrego. – Jest nam również przykro w związku z postrzeleniem jednego z dziennikarzy – podkreślił nadkom. Sylwester Marczak.
Jednocześnie Sylwester Marczak zaapelował do dziennikarzy, by używali widocznych oznaczeń i „nie wykonywali dynamicznych ruchów przy policjantach, które mogą być odebrane jako atak”.
Wśród dziennikarek, które ucierpiały podczas relacjonowania wydarzeń 11 listopada była m.in. Renata Kim z „Newsweeka”. W mediach społecznościowych opublikowano wtedy wideo na którym było widać, że w pobliżu stacji PKP Warszawa Stadion policjant spałował fotoreporterkę, mimo że miała na sobie kamizelkę z napisem „Press”.