policja

Fotoreporter zatrzymany podczas protestu przed komisariatem

W poniedziałek 15-ego marca, podczas jednego z protestów przeciwko brutalności policji, które odbywały się tego dnia w Warszawie policjanci zatrzymali fotoreportera Mikołaja Kiembłowskiego. Dziennikarz fotografował akcję plakatowania komisariatu przy ulicy Zakroczymskiej. W Międzynarodowym Dniu Przeciw Brutalności Policji aktywiści pojawili się między innymi przed Komendą Główną Policji, gdzie na kilkadziesiąt minut przypięli się do ogrodzenia, zawiesili nowe oznaczenie „Komenda Główna Tortur” i przypięli przygotowane przez siebie nazwy ulic, np. „ulica Gwałtów”, czy „ulica Prześladowań”. Na drzwiach komisariatów przy Wilczej i Zakroczymskiej przyklejano plakaty informujące o nieprawidłowych działaniach policji. Kiembłowski został zatrzymany przy Zakroczymskiej po tym, jak sfotografował zatrzymanie jednej z osób uczestniczących w proteście, która została przewrócona na ziemię i zakuta w kajdanki. Mimo pokazania legitymacji dziennikarskiej też został doprowadzony na komendę. „(…) trzymano mnie około godziny, grożono zarekwirowaniem aparatu do postępowania dowodowego, oskarżeniem o współudział w nielegalnym rozwieszaniu ogłoszeń, wreszcie ponownie zebrano dane osobowe” pisze na swojej stronie na Facebooku fotograf. Źródła:https://www.onet.pl/informacje/onetwarszawa/warszawa-zatrzymania-przed-komendami-rozwieszali-plakaty-na-drzwiach/h7cerq1,79cfc278https://www.facebook.com/FotoMikolajKiemblowski/posts/2777260259269441

Fotoreporter zatrzymany podczas protestu przed komisariatem Dowiedz się więcej »

Policja stawia zarzuty dziennikarzowi Onet relacjonującemu strajk Kobiet

Policja w Mińsku Mazowieckim postawiła Marcinowi Terlikowi zarzuty dot. naruszenia zakazu gromadzenia się w związku z obostrzeniami pandemicznymi.Chodzi o 18-ty listopada 2020, kiedy Terlik relacjonował protest zorganizowany przez Strajk Kobiet. W czasie tej demonstracji nieumundurowani funkcjonariusze oddziałów antyterrorystycznych brutalnie zaatakowali uczestników protestu. Marcin Terlik 1-szego marca dostał wezwanie na Komendę Powiatową Policji w Mińsku Mazowieckim. Na miejscu usłyszał zarzut popełnienia wykroczenia z art. 54 kodeksu wykroczeń, czyli „naruszenia przepisów porządkowych o zachowaniu się w miejscach publicznych, w związku z rządowym rozporządzeniem z 9 października 2020” jak pisze Onet. Portal dodaje, że z pisma, które dostał Terlik wynika, że chodzi o zachowanie w dniu 18.10.2020, o godzinie 23. Dziennikarz Onetu relacjonował wtedy ostatnie minuty protestu, który odbywał się przed budynkiem TVP, przy placu Powstańców Warszawy. To właśnie przed budynkiem, w którym mieszczą się Wiadomości TVP, doszło do przepychanek tłumu z policjantami i to brutalnej interwencji kilkudziesięciu nieumundurowanych antyterrorystów. Policja otoczyła wtedy zgromadzonych kordonem i wypuszczała tylko osoby, które zgadzały się na wylegitymowanie i spisanie. „Opuściłem plac jako jeden z ostatnich, wyraźnie pokazując policjantom moją legitymację dziennikarską i kilkukrotnie mówiąc, że jestem w pracy, relacjonując wydarzenia” mówi Onetowi Terlik i podkreśla, że usłyszał od policjantów, że spisanie jest tylko formalnością. W komendzie w Mińsku Mazowieckim Marcin Terlik mógł zapoznać się z aktami sprawy, z których wynika, że nie poinformował policji dlaczego był na miejscu zgromadzenia. Policja miał też skierować notatkę w jego sprawie do Sanepidu. Teraz sprawą zajmie się sąd, który może zdecydować o nałożeniu na dziennikarza mandatu w wysokości 500 zł. „Rządzący Polską stworzyli nastrój przyzwolenia na stosowanie wobec dziennikarzy przemocy i szykan. Policjanci wykonujący rozkazy politycznej czapki, łamią po prostu prawo” komentuje zarzuty wicenaczelny Onet, Paweł Ławiński. Rzecznik Komendy Stołecznej Policji, Sylwester Marczak broni policjantów mówiąc, że „możliwe, że policjant uznał, że jest on aktywnym uczestnikiem zgromadzenia. Pomimo tego, że jest dziennikarzem”. Źródło:https://wiadomosci.onet.pl/warszawa/warszawa-reporter-onetu-relacjonowal-protesty-policja-uznala-ze-lamie-prawo/wr3gslb

Policja stawia zarzuty dziennikarzowi Onet relacjonującemu strajk Kobiet Dowiedz się więcej »

Fotoreporterzy dostali gazem od policjantów

Podczas protestu Strajku Kobiet w Warszawie 20 stycznia wobec fotoreporterów „Gazety Wyborczej” i Agencji Gazeta – Macieja Jaźwieckiego oraz Jędrzeja Nowickiego – interweniujący policjanci użyli gazu łzawiącego. – Policjant zaczął mnie przepychać. Powiedziałem więc, że jestem dziennikarzem i proszę, żeby mnie nie dotykał. Sekundę później strzelił mi gazem prosto w oczy – relacjonował Nowicki, cytowany przez „Gazetę Wyborczą”. Dziennikarz „GW” Dawid Krawczyk napisał na Twitterze, że Jaźwiecki „na ręku miał opaskę Press, a na szyi legitymację prasową”. Policjanci użyli gazu na rondzie Dmowskiego, gdzie doszło do przepychanek protestujących z funkcjonariuszami. To kolejny w ostatnich miesiącach przypadek, kiedy policjanci utrudniają pracę przedstawicielom mediów podczas relacjonowania protestów.

Fotoreporterzy dostali gazem od policjantów Dowiedz się więcej »

Urzędy skarbowe zajmują konta dziennikarzy obywatelskich

Serwis branżowy „Press” informuje o zajęciu kont Katarzyny Pierzchały i Adama Wiśniewskiego przez warszawski urząd skarbowy. Urząd miał ściągnąć z kont obojga dziennikarzy obywatelskich po dziesięć tysięcy złotych, które miały być karą nałożoną przez sanepid za relacjonowanie w maju happeningu Lotnej Brygady Opozycji. Według relacji Pierzchały i Wiśniewskiego oboje zostali spisani przez policję, mimo pokazania przez nich legitymacji prasowych i poinformowaniu funkcjonariuszy, że są dziennikarzami i relacjonują protest. Kilka dni później otrzymali decyzje sanepidu o nałożeniu kary za złamanie przepisów epidemicznych, dotyczących konieczności zachowania 2-metrowego odstępu od innej osoby. Pierzchała i Wiśniewski odwołali się do wojewódzkiej stacji sanitarnej, która podtrzymała decyzję inspektora powiatowego. Teraz walczą o uchylenie decyzji na drodze sądowej. Sprawa Wiśniewskiego ma być rozpoznana 14 stycznia. Do sprawy włączył się Rzecznik Praw Obywatelskich. Helsińska Fundacja Prawa Człowieka, w rozmowie z „Press” ocenia, że działania sanepidu mogą mieć efekt mrożący wobec dziennikarzy. Przedstawicielka HFPC podkreśla, że po wyczerpaniu drogi krajowej dziennikarze mogą dochodzić swoich praw przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka powołując się na naruszenia praw do swobody wypowiedzi. Źródło:Press

Urzędy skarbowe zajmują konta dziennikarzy obywatelskich Dowiedz się więcej »

Reporter Halo.Radia zaatakowany gazem przez policję

fot. Halo.Radio, twitter Adam Bysiek, reporter i prowadzący radia, został w czasie sobotnich protestów Strajku Kobiet w Warszawie zaatakowany gazem łzawiącym przez policję. O incydencie poinformowała na twitterze rozgłośnia komentując „Zmierzch demokracji: po bitych kobietach, przyszedł czas na dziennikarzy. Idziemy drogą Rosji i Białorusi”. W czasie sobotniej demonstracji kilka tysięcy osób zebrało się na Rondzie Dmowskiego, przemianowanym w czasie protestu na Rondo Praw Kobiet. Tłum chciał przejść przed MSWiA, ale był blokowany przez policję. W czasie protestu w okolicach Trasy Łazienkowskiej jeden z policjantów użył gazu łzawiącego przeciwko posłance Koalicji Obywatelskiej Barbarze Nowackiej. Wyjaśnień w tej sprawie zażądała m.in: Marszałek Sejmu i Rzecznik Praw Obywatelskich. Komenda Stołeczna Policji twierdzi, że gaz został użyty w celu wymuszenia przestrzegania prawa. Atak na posłankę Nowacką, według KSP, wynikał z odruchu. „Działanie policjanta nie miało na celu świadomego naruszenia nietykalności osoby objętej immunitetem poselskim. Było zwykłym odruchem na świadome działanie obcej osoby, której zachowanie zostało odebrane jako potencjalna próba przerwania utworzonego szyku”. Źródła: https://twitter.com/tuhaloradio/status/1332823810270257153/photo/1 https://twitter.com/Policja_KSP/status/1333080571174670336?s=20

Reporter Halo.Radia zaatakowany gazem przez policję Dowiedz się więcej »

Policja wycofuje zarzuty wobec krakowskiej dziennikarki GW

Zakopiańska policja wycofuje się z zarzutów dla Angeliki Pitoń, która po Strajku Kobiet w tym mieście miała zostać ukarana za brak osłony ust i nosa oraz za używanie nieprzyzwoitych słów. „Decyzja zapadła po przeanalizowaniu zebranego materiału. (…) Sprawę umorzono” mówi krakowskiej Gazecie Wyborczej rzecznik zakopiańskiej policji Roman Wieczorek. Dziennikarka usłyszała zarzuty po proteście, który odbył się w Zakopanem 6 listopada. Pitoń, razem z inną dziennikarka GW Moniką Waluś, zostały wylegitymowane podczas rozmowy z trzema uczestniczkami protestu. Obie reporterki pokazały legitymacje prasowe, poinformowały że są przedstawicielkami mediów. źródło:https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,26549599,strajk-kobiet-policja-wycofuje-sie-z-zarzutow-wobec-dziennikarki.html

Policja wycofuje zarzuty wobec krakowskiej dziennikarki GW Dowiedz się więcej »

fot. Andrzej Hulimka/FORUM

Reporterzy Bez Granicy apelują o wycofanie zarzutów wobec Grzybowskiej

fot. Andrzej Hulimka/FORUM Organizacja Reporterzy Bez Granic (RSF) domaga się od polskich władz wycofania wszelkich zarzutów wobec fotoreporterki Agaty Grzybowskiej. Dziennikarka, pracująca dla kolektywu RATS i Gazety Wyborczej, usłyszała po poniedziałkowych protestach zarzut naruszenia nietykalności cielesnej policjanta. Organizacja podkreśla, że działania przeciwko dziennikarce są naruszeniem wolności mediów. „Zatrzymanie i zarzuty wobec Agaty Grzybowskiej to przekroczenie kolejnej granicy w naruszaniu wolności mediów. Policja powinna chronić dziennikarzy w czasie ich pracy, a nie przeszkadzać im w pracy. Żaden kraj Unii Europejskiej nie powinien w ten sposób naruszać wolności mediów” apeluje Pavol Szalai, szef europejskiej sekcji RSF. Reporterzy, w swoim oświadczeniu, przywołują też zarzuty nienoszenia maski i używania wulgaryzmów wobec Angeliki Pitoń, dziennikarki Gazety Wyborczej i użycie przez policję siły wobec dziennikarzy OKO.press, Gazety Wyborczej, Gazety Polskiej Codziennie i reportera obywatelskiego Włodka Ciejki w czasie listopadowych protestów. Źródło:https://rsf.org/en/news/poland-drop-charges-against-reporter-who-covered-womens-rights-protest-rsf-says

Reporterzy Bez Granicy apelują o wycofanie zarzutów wobec Grzybowskiej Dowiedz się więcej »

Zakopane: policja stawia zarzuty dziennikarce relacjonującej protest kobiet

Angelika Pitoń z krakowskiego oddziału Gazety Wyborczej usłyszała zarzuty dotyczące braku maseczki i używania wulgaryzmów. Zarzuty dotyczą jednego z marszów Strajku Kobiet, który relacjonowała razem z inną dziennikarką GW Moniką Waluś 6 listopada w Zakopanem. Według relacji dziennikarki, z która rozmawiał portal Wirtualnemedia.pl, w czasie protestu miało do niej podejść dwóch policjantów i wylegitymować ją i jej rozmówców twierdząc, że nie zachowują wymaganego dystansu społecznego. Po kilkunastu dniach dziennikarka została wezwana przez policję na przesłuchanie, gdzie przedstawiono jej zarzuty. Angelika Pitoń twierdzi, że zarzuty są absurdalne, bo nosiła maseczkę i nie używała nieprzyzwoitych słów. „To wszystko wyssane z palca, policja próbuje mnie zastraszyć” mówi Wirtualnemedia.pl dziennikarka i dodaje, że wcześniej policjanci mieli odwiedzić jej dom rodzinny i poinformować rodziców, że znieważyła policjanta źródła:https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/zarzuty-dla-dziennikarki-gazeta-wyborcza-relacjonujacej-protesty-w-zakopanem-angelika-piton-proba-zastraszeniahttps://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,26541853,dziennikarka-wyborczej-z-zarzutami-po-strajku-kobiet-rzekomo.html

Zakopane: policja stawia zarzuty dziennikarce relacjonującej protest kobiet Dowiedz się więcej »

Dziennikarze znów poszkodowani po interwencji policji

W środę wieczorem policjanci zabezpieczający protest Strajku Kobiet przed siedzibą programów informacyjnych Telewizji Polskiej w Warszawie użyli gazu przeciwko napierającym demonstrantom. Wśród poszkodowanych są między innymi fotoreporter „Gazety Polskiej Codziennej” i operator Onet.pl. Protestujący przeszli po godz. 18 na plac Powstańców Warszawy sprzed odciętego przez policję budynku Sejmu. Po dwudziestej, według relacji obecnych na miejscu dziennikarzy, grupę już rozchodzących się demonstrantów otoczył kordon policji z pooddziałów zwartych. Policjanci mieli przez megafony zapowiedzieć, że protestujący zostaną wypuszczeni dopiero po wylegitymowaniu i spisaniu. Do użycia gazu miało dojść podczas próby przerwania kordonu policji przez grupkę uczestników protestu. Poszkodowani dziennikarze to Konrad Falęcki, fotoreporter GPC, niewymieniony z nazwiska operator Onet.pl i dziennikarz obywatelski, aktywista KOD Władysław Ciejka. Redaktor naczelny portalu Onet poinformował na twitterze, że jeden z dziennikarzy został oślepiony gazem przez policjanta, a inny ma wybity bark. Bartosz Węglarczyk skomentował też, że „na ulicach Warszawy rozegrały się sceny niczym nie różniące się od ostatnich wydarzeń na Białorusi.”

Dziennikarze znów poszkodowani po interwencji policji Dowiedz się więcej »